Nasz pracodawca umie liczyć koszty, liczy wnikliwie, potrafi np. policzyć jakie będą straty, kiedy jego pracownicy wezmą udział w akcji protestacyjnej zorganizowanej przeciwko złemu zarządzaniu firmą, zamiast roznosić listy i obsługiwać klientów. Wyliczone straty są wielomilionowe, karygodne etc.
Jest jednak wyjątek od tej zasady, kiedy to pracodawca z dbałości o zdrowie pracowników, z myślą o ich rozwój duchowy i liczne doznania estetyczne w czasie podróży, zleca pracownikom okresowe badania lekarskie w super klinikach. Rozumiem wszystkie formalne aspekty tej decyzji ale pytam ludzi odpowiedzialnych za ten stan rzeczy - jaki był problem w specyfikacji przetargowej ustalić miejsce wykonywanie badań - siedziba powiatu? Kto komu robi dobrze, kto tu zarabia, a kto płaci, a kto to wszystko policzy i za to beknie?

Pozdrawiam - Obserwator