Sobota, 27 kwietnia 2024 r.
Organizacja Międzyzakładowa NSZZ Solidarność Pracowników Poczty Polskiej
 




Organizacje
Podzakładowe


Humor dnia

Aktualności

Autor: Bogumił Nowicki   Data: 2007-12-16
Komentarz do żądań płacowych pocztowej "Solidarności" zgłoszonych w Stanowisku KM 11.12.07
Stanowisko naszej Komisji wymaga kilku słów komentarza, aby przybliżyć wewnątrzzwiązkowa dyskusję osobom spoza Związku. Mam również nadzieję, że przynajmniej część społecznych pomocników Dyrektora dzięki temu opanuje swoja chęć krytykowania działań naszego związku, zawsze wtedy, gdy oczekujemy wzrostu płac.
Pominę w poniższych rozważaniach sabotaż, dokonany w PP przez Dyrektora Generalnego, Radę PP i Rząd w 2005 roku, sabotaż, który ma oczywisty dla wszystkich zorientowanych wpływ na obecną sytuację.
Poczta Polska zatoczyła koło i po 20 latach znalazła się w równie kłopotliwym położeniu, jak PPTiT w rzeczywistości lat osiemdziesiątych. Tak jak wtedy, mamy olbrzymią rotację nowych pracowników, frustrację weteranów niemogących rzetelnie wykonywać swojej pracy i postępujący spadek jakości usług. Inne są przyczyny zewnętrzne niż w PRL, jednak wynik identyczny. W otaczającej nas obecnie powszechnej dostępności pracy, szczególnie takiej, jaka jest niezbędna dla Poczty Polskiej, czyli pracy szeroko pojętej eksploatacji oraz pracy zawodowców, np. z branży informatycznej, nie dajemy pracownikom konkurencyjnej oferty.
Nie możemy tutaj brnąć w gorszące szczegóły, które znają i dyrektorzy i związkowcy, dotyczące jakości usług Poczty Polskiej, ale trzeba powiedzieć otwarcie, przekroczyliśmy masę krytyczną przeciążenia pracowników i w poprawie stanu nie pomogą rzesze kontrolerów i wniosków pokontrolnych.

Poczta Polska od lat tworzy zadziwiające programy inwestycyjne. Nie wyciągamy wniosków z doświadczeń lepiej rozwiniętych krajów, mających standard cywilizacyjny, do którego my dopiero zmierzamy i przebytą z lepszymi wynikami drogę, którą my sobie celowo utrudniamy. Kuriozalne jest budowanie niezwykle drogich, zbędnych obiektów, których utrzymanie będzie powodowało wybitne zwiększenie kosztów, doprowadzając jednocześnie do braku pracowników. Chyba, że założeniem jest pozyskanie taniej siły roboczej do obsługi z Azji południowo-wschodniej i ich praca na dostarczanym z zagranicy materiale. Tracimy zdolność obsługiwania samych siebie, co widać po czasie doręczania naszej wewnętrznej korespondencji. Priorytety wewnątrz Poczty docierają po 5 dniach!

Mimo upadku jakości, PP w dalszym ciągu z roku na rok ma większe wpływy i usiłuje za wszelką cenę mieć co raz większe, głupie wydatki. Podobnie, jak lekceważymy naszego faktycznego pracodawcę, klienta, równie pogardliwie traktujemy pracowników. Jedna z najstarszych i najcenniejszych marek w Kraju jest konsekwentnie dewaluowana.

Nasze dobre imię jest zamieniane na niepraktyczne budowle bez przyszłości. Odwrócono kolejność. Nieistniejąca strategia, będzie zapewne dopasowywana do księżycowych obiektów. Na papier na Strategię Poczty Polskiej wycięto już spory las, dalej jej nie mamy. Trudno tu nie przypomnieć, że tzw. Plan Balcerowicza mieścił się na 8 kartkach.
Dobrą markę ciężko się buduje, łatwo traci. Na realnych rynkach, im droższa firma, tym większą część jej wartości stanowi logo. Niestety, straty które ponosimy w ostatnich latach nie są łatwe do określenia. Nikt nie jest w stanie podać mi kosztów alternatywnych nawet łatwo policzalnych przedsięwzięć, na rzecz których pracują pocztowcy, takich jak Bank Pocztowy, Pocztylion, czy PAUF. Tym łatwiej zatem ukrywać koszty alternatywne naszych betonowych pomników błędów w zarządzaniu i nie widzieć strat z marnowanej marki.

Duszenie kosztów pracy w PP, przy jednoczesnym niezdarnym inwestowania, przypomina naiwną politykę gospodarczą Gierka, którego inwestycje miały same spłacać zagraniczne długi, niestety produkty okazały się nieatrakcyjne dla wierzycieli. A nasze budowle cofają nas jeszcze głębiej, do lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku. Czy mamy je potem sprzedawać za „symboliczną złotówkę”?
„Solidarność” nie widzi powodu, abyśmy naszym kosztem sami przygotowywali deregulację rynku pocztowego w Polsce. Oczywiście, nasze krajowe „MiSie”, czyli Małe i Średnie przedsiębiorstwa, pracujące na równoległym do PP rynku, nie mają na razie żadnych szans, aby konkurować z Pocztą. Prawdziwa deregulacja, to pojawienie się potężnych graczy, wspieranych finansowo przez swoje administracje państwowe, może to być Poste Italiano, Royal Mail, a najpewniej Deutsche Post. Zresztą w zachodniej części Europy regułą jest, lub było w stosownym dla narodowych poczt momencie, wsparcie ich na różne sposoby, przez państwo. U nas procedura jak widać jest odmienna, to my mamy sponsorować te poczty, by mogły kupić tanio niektóre obiekty.

Marnowanie wartości Poczty Polskiej, Firmy, jest karygodne. Jedynym sposobem odwrócenia istniejącego kierunku, jest przywrócenie parytetu naszej pracy.
Czy skoro praca jest nędznie płatna, to znaczy że jest mało warta?
To nieprawda, sztuczne zaniżanie płac doprowadza do braku pracowników, który skutkuje spadkiem jakości, niezadowoleniem Klientów, krytycznym tonem, kształtowanej przez media opinii społecznej. Także stratami potężnych wpływów, koło się zamyka.
Niestety, bezradność w pozyskiwaniu środków stała się w Poczcie obowiązującą religią. Nie wykorzystujemy możliwości skarbowych, europejskich, a także najprostszych, taryfowych.

Nie sposób w tym miejscu, nie wspomnieć o jeszcze jednym istotnym aspekcie. Nie odbyła się nigdy debata nad tym, jaka powinna być struktura własności PP. Tylnymi drzwiami wprowadzono pomysł jej komercjalizacji. Na świecie są poczty państwowe i poczty prywatne, różnie funkcjonują jedne i drugie. Mam nadzieję, że podejdziemy w Polsce do tego problemu racjonalnie i będą używane argumenty, a nie magiczne mantry. Jak na razie udowodniono, na naszym przykładzie, że średnio działającą firmę państwową, można zubożyć i doprowadzić do jej złego działania.

Na przykładzie bratniej TP. SA pokazano, że można firmę sprywatyzować, zredukować zatrudnienie, przekazać pieniądze do „Słodkiej Francji”, a Polacy mają dzisiaj jedną z gorszych i droższych usług w Europie.

Komercjalizacja, instrument stworzony w celu oddalania w niesprecyzowaną przyszłość prawdziwej prywatyzacji, zapewniający niekłopotliwe a intratne stanowiska z rozdania politycznego, do perfekcji został rozwinięty przez polityków SLD.
Jeżeli myślelibyśmy o prywatyzacji, logiczne jest podnoszenie wartości podmiotu przygotowywanego do tego procesu. W Poczcie Polskiej, koledzy Leszka Millera przygotowali komercjalizację. Tu nie myślano o zapewnieniu jakości świadczonych usług obywatelowi i o skarbie Państwa, imperatywem było przygotowanie terenu dla wzrostu majątku osobistego, kosztem ubytku majątku narodowego.

Odkładając na właściwy czas dyskusję o stosunkach własnościowych w Poczcie Polskiej jednoznacznie stwierdzam, że „Solidarność” jest zdeterminowana przywrócić naszej Firmie jej wartość, a naszej pracy, godność.

Oczywiście, grono ekonomistów amatorów wśród naszych pocztowych Kolegów, podniesie znowu lament, że wyrywamy poduszkę z pod głowy umierającego. Przypominam, że takie głosy pojawiały się w tym roku, gdy „Solidarność” kontynuowała spór zbiorowy, proszę popatrzyć na nasze wyniki u schyłku roku. A przecież nie jest zapisane w Konstytucji RP, że Poczta Polska jest zobowiązana co rocznie oprowadzać zyski do fiskusa.
Poczta nie umiera, została wprowadzona w chorobę, ale ciągle mamy potencjał, abyśmy wyszli z tej choroby uodpornieni i silniejsi.

Mam nadzieję, że Dyrektor Generalny Poczty Polskiej podzieli nasze stanowisko. Nie zdziwiłbym się, gdyby działając z wizją przyszłości i rozwoju PP, przekroczył poziom naszych oczekiwań.


Kraków 13. 12. 2007r. Bogumił Nowicki




Karta Rabatowa Orlen








 
Webmaster: Sławek  ®2007