Czwartek, 2 maja 2024 r.
Organizacja Międzyzakładowa NSZZ Solidarność Pracowników Poczty Polskiej
 




Organizacje
Podzakładowe


Humor dnia

Aktualności

Autor: Newsweek   Data: 2014-02-17
W "Newsweeku": Pocztowa samoobsługa, czyli InPost doręcza, Ruch gubi
W saloniku Ruchu ekspedientka wręczyła mi trzy koszyki z korespondencją z sądów. - Niech pan sam szuka tego listu, ja muszę obsługiwać innych klientów - westchnęła i odwróciła się do mnie plecami. Zostałem sam z górą urzędowej korespondencji z sądów i prokuratur. Mogłem otworzyć każdy list, podrzeć, wsadzić do kieszeni.

Każdego miesiąca Temida w Polsce śle do obywateli oraz innych polskich instytucji ponad 4 mln listów i paczek. Są wśród nich przesyłki ważne - jak np. zawiadomienia o terminie rozprawy z żądaniem potwierdzenia odbioru i niezwykle ważne - choćby akta sądowe, które nie mogą zginąć, ani dostać się w niepowołane ręce. Do końca ub. roku zajmowała się tym Poczta Polska, państwowy moloch logistyczny, który w całym kraju ma blisko 8 tys. placówek od centrum Warszawy po Puszczę Białowieską i armię 26 tys. listonoszy. Z takim zapleczem firma bez trudności zgarniała dotychczas wszystkie zlecenia na obsługę pocztową wymiaru sprawiedliwości.

Dobra passa skończyła się pod koniec ub. roku, kiedy kontrakt zwinęła jej sprzed nosa maleńka Polska Grupa Pocztowa, własność jeszcze mniejszej spółki zarejestrowanej na Cyprze w celu "optymalizacji podatkowej". Za dwuletni kontrakt PGP zażądała ponad 84 mln zł mniej, niż Poczta Polska. Monopolista desperacko próbował jeszcze zawalczyć o zamówienie warte ok. 500 mln zł i zarzuciła rywalowi, że startował do przetargu bez wymaganego zaplecza logistycznego w każdej gminie; wszak samodzielnie PGP obsługuje zaledwie 4 tys. z blisko 60 tys. polskich miejscowości. Odwołanie nie przyniosło efektu. Polska Grupa Pocztowa wykazała, że od 1 stycznia tego roku będzie współpracować z tysiącem punktów pocztowych krakowskiego InPostu, z którym zresztą wkrótce ma się połączyć, a dodatkowe wsparcie zapewni im 5 tys. kiosków Ruchu.

W Szczecinie sąd właśnie pokusił się o pierwsze statystyki: w styczniu wysłał ponad 40 tys. listów z potwierdzeniem odbioru (czyli z tzw. zwrotką), ale dostał zaledwie 10 tys. potwierdzeń. Wiele spraw spadła przez to z wokandy, bo sędziowie nie mieli pewności, czy strony zostały powiadomione o terminie rozprawy. W Warszawie również nie jest lepiej. Stołeczny sąd okręgowy, który w zeszłym roku otrzymywał zwrotki średnio po trzech dniach od wysłania listu, od stycznia czeka na to samo jakieś 10 dni dłużej.

Narzekają też adresaci sądowej korespondencji. Polecony wysłany z sądu w Pruszkowie z datą 7 stycznia dociera do odbiorcy 14 dni później, choć nadawcę dzieli od niego zaledwie 400 metrów. Zawiadomienie z warszawskiego sądu, awizowane w połowie stycznia, znika w punkcie InPostu przy ul. Wolskiej. Adresat udaje się na poszukiwania listu do głównej stołecznej rozdzielni przesyłek firmy przy ul. Zwrotniczej, ale tam też nie zastaje listu. Próbuje złożyć reklamację na stronie InPostu - zostaje odesłany do witryny Polskiej Grupy Pocztowej, gdzie wreszcie zawiadamia o zniknięciu przesyłki. Po tygodniu dostaje odpowiedź, że? reklamacji przyznano numer i że musi czekać na rozpatrzenie. Od odbioru awiza minęło kilkanaście dni, a listu jak nie było, tak dalej nie ma.

Tymczasem Polska Grupa Pocztowa twierdzi, że w styczniu dostała zaledwie 306 reklamacji na niedostarczone przesyłki sądowe. Na 3,7 mln nadanych! Skuteczność doręczenia była nieco słabsza, bezpośrednio do adresatów dotarło 75 proc. dokumentów, a wraz z awizowanymi - 90 proc.

Źródło: Newsweek - tutaj





Karta Rabatowa Orlen








 
Webmaster: Sławek  ®2007